Chleb

Muszę przyznać, że satysfakcja z samodzielnego upieczenia bochenka chleba jest rzeczą zajebistą. To chyba jakieś atawistyczne jest, że w cyfrowej erze gdzie rzeczywistość zagina się na wszystkie możliwe strony a rzeczy przewidywalne stają się nieprzewidywalne, włożenie paluchów w lepką breję i zrobienie z niej czegoś smacznego jest wciąż fajne. Pieprzyć zera i jedynki, kiedy w piecu rośnie własny razowiec 🙂

Cie choroba

Nie ma to jak być chorym i nie móc znaleźć termometru w domu. Nie cierpię tego stanu, tego rozbicia, świadomości że jakiś paskud który nawet nie jest żywy krąży sobie po moim organizmie i mnoży się w najlepsze. Żesz w mordę. Tymczasem do wiosny jeszcze tylko 35 dni. Bo ja liczę wiosnę od 1 kwietnia, od tego momentu można już się nie oglądać za siebie i spokojnie antycypować lato…

Żałoba narodowa

Jestem zasmucony tragedią która wydarzyła się w zeszłą sobotę. Straszna śmierć spowodowana przez ślepy los, kończący życia wielu osób w zupełnie przypadkowy sposób każdego jest w stanie zdołować. Drażni mnie jednak wprowadzanie żałoby narodowej z tego powodu. Jeżeli wierzyć statystykom Policji, w zeszłym roku na polskich drogach zginęły 4142 osoby, co daje 11 osób dziennie. DZIENNIE! Wygląda na to że codziennie dzieje się mała katastrofa, statystycznie rozsmarowana po całym kraju, a zatem niezauważalna. Dlaczego jednoczesna śmierć kilkunastu osób jest ważniejsza niż śmierć kilkudziesięciu tygodniowo? Chciałbym wierzyć że nie chodzi tu tylko o przypodobanie się wyborcom i położenie balsamu na weltschmerz, który taka katastrofa w każdym obywatelu wywoła.

Zmęczenie

Codziennie się zastanawiam, czy to już “z górki”, czy to tylko chwilowy kryzys? Jestem permanentnie zmęczony. Stąd też długa przerwa w blogowaniu. Choć do czterdziestki zostało ledwie parę lat, w mózgu czuję się wciąż jak 18-latek. Tylko ta cholerna mięsna powłoka… Ileżbym dał, żeby przespać noc tak jak mój syn (pseudonim “Betonowy Mateusz”) – od 20:00 do 7:00. Jedenaście godzin bitego snu, w ciemni, głuszy, i spokoju. To takie małe, tanie marzenie, niezrozumiałe dla ludzi którzy nie mają małych dzieci na głowie….